Polityk PO o intencjach Tuska: Wykorzystał tę sprawę, cel osiągnięty
Znany dziennikarz Robert Mazurek kilka dni temu obchodził 50. urodziny i zorganizował imprezę. Na zabawie pojawiło się wielu polityków zarówno z rządu, jak również i opozycji. "Bez wahania porzucili salę sejmową i ruszyli na imprezę" – donosi dziennik "Fakt", który opisał całą sprawę. W tym samym czasie, gdy politycy imprezowali na urodzinach Mazurka, Marian Banaś składał raport z działalności swojego urzędu za ubiegły rok. Szef Najwyższej Izby Kontroli przemawiał do niemal pustej sali.
Wśród polityków opozycji, którzy uczestniczyli w imprezie znaleźli się m.in. Borys Budka i Tomasz Siemoniak. Krótko po tym, jak sprawa wyszła na jaw, obaj politycy oddali się do dyspozycji p.o. przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Zawiesili też pełnienie partyjnych funkcji.
Sam Tusk podczas wideo-czatu dał publicznie do zrozumienia, że Siemoniak i Budka zostaną w partii dzięki wstawiennictwu... jego teściowej.
"Tusk osiągnął swój cel"
Portal wpolityce.pl przeprowadził rozmowę z "ważnym politykiem" Platformy Obywatelskiej, który prosił, by nie ujawniać jego nazwiska. Działacz przekazał, że w jego ocenie działania Tuska były w pełni wyrachowane.
– Donald Tusk wykorzystał tę sprawę do tego, żeby osłabić pozycję Borysa Budki i Tomasza Siemoniaka. To mu się udało, cel jest osiągnięty – przekazał w rozmowie z portalem.
Polityk podkreśla, że cała sprawa to w rzeczywistości wyłącznie rozgrywka dotycząca wewnętrznych wyborów w partii.
Jednocześnie działacz PO zaprzeczył, jakoby z partii mieliby zostać wyrzuceni Budka bądź Siemoniak. – A po co ich wyrzucać? To wynika z logiki politycznej – osłabiony polityk, przywódca lokalny, który jest potem przywrócony do łask, jest później bardziej dyspozycyjny – podkreśla.